Łukasz jest na treningu, a ja na spacerze z małą. Postanowiłam, że zrobię mu niespodziankę i pójdziemy do niego. Weszłam na korytarz gdzie chłopcy w raz z trenerem wychodzili z szatni:
-Kochanie ale fajnie, że jesteś - przytulił mnie i delikatnie dotknął małej tak, aby jej nie obudzić.
-Cóż to za piękne damy nas odwiedziły- przywitał nas Klopp- śliczna ta wasza mała
-To prawda mam śliczną chrześnice- wtrącił Kuba
-Podobna do Ciebie Werka- powiedział Robert
-O patrzcie kto idzie- powiedział trener wskazując na Mata i Marcelka, którzy biegli w naszą stronę - cześć panowie
-Dzień dobry- odpowiedzieli równocześnie
-Rośnie nam Reus i Goteze- zaśmiał się Lewy- zachowują się identycznie jak ich tatusiowe
-Chłopcy a wy sami tutaj jesteście?- zapytałam i w tedy ujrzałam Julkę i Anię- o dziewczyny jesteście - przytuliłam je
-No Werka pokaż nam tą małą księżniczkę- powiedziała Julka i razem z chłopcami podeszły do wózka- no urocza po tatusiu
-I śliczna po mamusi- dokończyła Ania
-Myślałem, że będę miał kolegę- powiedział zawiedziony Mat
-Następnym razem będzie kolega- powiedział Łukasz biorąc chłopca na ręce
-Ej mam pomysł może byśmy pojechali na działkę my, wy i państwo Reus- powiedziała Julka
-Świetny pomysł- powiedziałam- chłopcy trochę pobiegają my odpoczniemy na świeżym powietrzu
-Dobra to spotykamy się na miejscu za 2 godziny- powiedział Łukasz i pojechaliśmy do domu zabrać rzeczy.
Trochę ich było ponieważ przy małym dziecku jest dużo klamotów. Po nie całych 2 godzinach byliśmy na miejscu. Chłopcy byli w niebo wzięci mieli duże pole do popisu jeżeli chodzi o piłkę, ale Mario, Marco i Łukasz też zachowywali się jak mali chłopcy. Natomiast my dziewczyny siedziałyśmy na tarasie po pijając zimny koktajl z truskawek.
-Pomyślałybyście kiedyś, że nasze, życie będzie tak wyglądać?- zapytała Ania patrząca na naszych chłopców
-Nigdy w życiu. Nawet w snach mi się nie śniło, że będę miała za narzeczonego piłkarza- zaśmiała się Julka - i jeszcze synka który też lata za piłką
-O sobie nie wspomnę, że niby ja i Łukasz? Owszem marzyłam, ale nigdy nie pomyślałabym, że tak to się kończy- wtrąciłam
-Ja tak samo- odpowiedziała Ania- Werka tak naprawdę to dzięki Tobie nasze życie tak wygląda
-Aniu chyba żartujesz.Przecież ja nic nie zrobiłam
-No jak to nie to Ty kazałaś nam jechać no Niemiec z Tobą. Ty poznałaś nas z chłopakami.- powiedziała Julka
- Tak po prostu się stało. Kocham was dziewczyny i ciesze się, że mam takie przyjaciółki- przytuliłam je
Gdy chłopcy już spali postanowiliśmy zrobić ognisko tak jak zawsze kiedy tutaj przyjeżdżaliśmy. Dziewczyny z Mario i Marco siedzieli przy ognisku. A ja wychodząc z domu wpadłam na Łukasza, który delikatnie bujał wózek:
-Pamiętasz jak 4 lata temu pierwszy raz Cię pocałowałem? Jak 4 lata temu to wszystko się zaczęło właśnie w tym miejscu.- przytulił mnie do siebie i mówił mi to wszystko patrząc mi prosto w oczy
-Pamiętam.Jak mogłabym zapomnieć
-A teraz jesteśmy małżeństwem, mamy córkę i kochamy się do szaleństwa - pocałował mnie czule- Dziękuje, że jesteś właśnie ze mną
-Jestem z Tobą bo jesteś wspaniały Łukasz - w biłam się jeszcze raz w jego usta i spojrzałam na Nelkę , która słodko spała wózeczku.
- Nasze życie to jakaś niesamowita historia- zaśmiał się Łukasz
-Masz racje kochanie
--------------------------------------------------------------------------------
Cześć kochane :* Jejku to już prawię koniec został tylko epilog i się żegnamy. Tyle czasu pisałam i bardzo związałam się z tym blogiem. Gorąco was pozdrawiam i mam nadzieje, że podoba wam się ten ostatni rozdział. Epilog dodam jak najszybciej :) BUZIAKI LENA:*
STRÓJ WERY:
STRÓJ WERKI WIECZOREM :
Jejku , szkoda , że kończysz ten blog , ale ma nadzieje , że znowu wymyślisz jakiś zajebisty blog ! <33
OdpowiedzUsuńBuziaki ; **
Jejku kochana nawet nawet nie wiesz jak mi miło :* hehe mówisz że Zajebisty mam parę pomysłów ale czy on będzie zajebisty to nie wiem
UsuńOczywiście , że będzie zajebisty ! Jak , że by inaczej ? ; *
Usuń