Właśnie wróciłem zgrupowania. W domu nikogo nie było poszedłem do sypialni byłem pewien , że właśnie tam znajdę moją żonę i synka jednak sie myliłem. Zobaczyłem brak łóżeczka szybkim krokiem udałem się do garderoby. Nie było tam dużej części ubrań Ani oraz Mata. Coś w środku podpowiedziało mi, że muszę sie udać do Piszczków.
20 MINUT PÓŹNIEJ:
Pewnym ruchem zapukałem do drzwi. Otworzyła je Werka:
-Cześć Wera. Jest Ania ?
-Cześć- odpowiedziała oschle.- Nie ma jej
-Weronika nie kłam dobrze wiem, że tam jest
-Werka kto to?- zapytała Ania wchodząc do korytarza
-Ania co się stało czemu nie odbierasz i dlaczego się wyprowadziłaś?- mówiłem załamany
-Nie chce z Tobą rozmawiać- i znikła mi z pola widzenia. Chciałem wejść, ale Werka mnie zatrzymała
- Wybacz mi, ale Ania nie chcę, abyś tu był. Lepiej już idź
-Ale Werka co ja zrobiłem?- oczywiście nie otrzymałem odpowiedzi ponieważ zamknęła mi drzwi
ŁUKASZ:
Widziałem całą sytułacje. Nie mogę pojąć czemu Werka ani Ania nie wyjaśniły Marco o co tak na prawdę chodzi. Przecież on nie zdaje sobie sprawy z tego, że Ania o wszystkim wie:
-Wercia czemu ty nie wytłumaczyłaś Marco dlaczego Ania tu jest?
-Niech sie domyśli chyba ma do czegoś ten rozum.
-Czy ty nie rozumiesz, że on nie wiem o co chodzi?
-Tak wy faceci nigdy nie wiecie o co chodzi. Przepraszam Cie ale muszę iść do Ani. i jeszcze jedno, żeby Ci przypadkiem do głowy nie przyszło pomóc Marco
Dostałem smsa od Marco:
Łukasz możemy się spotkać ? Kompletnie nie wiem o co chodzi Ani :(
Ok będę za 10 minut w parku :)
Ubrałem małego Mata i wsadziłem go do wózka. Ruszyliśmy do parku:
-Cześć Łukasz. Cieszę się, że przyszłeś. Czy Ty wiesz o co chodzi Ani?
-Marco chodzi jej o ten incydent w klubie. No wiesz z tą laską z klubu
-Ale jak to ? To...to Ania o tym wie?
-Wiesz co trudno nie wiedzieć robisz takie akcje w klubie, a w końcu jesteś znanym piłkarzem więc się nie dziw. Powiedz mi szczerze co Ty z nią tam robiłeś
-No Łukasz ja tylko...- plątał sie jak małe dziecko
-Co tylko?
-Ja tylko się z nią całowałem
-Na pewno tylko to? Nie było nic więcej?
-Łukasz przyrzekam, że nic więcej nie było- powiedział przejęty
-Ok w takim razie Ci pomogę jakoś to załatwić. Ania Cię bardzo kocha. Tylko musisz się postarać
-Ja też ją kocham. Jest mi wstyd, że tak to wyszło - zakrył twarz dłońmi
-Dobra Marco stało się. Pomogę Ci- poklepałem kolegę po ramieniu.
-Łukasz mogę Mata no ręce?
-Po co się pytasz to Twoje dziecko- Marco przytulił swojego synka.
Pogadałem jeszcze trochę z Marco i wróciłem do domu.
-Gdzie Ty byłeś?- pytał wściekła Weronika- Tyle czasu z małym dzieckiem
-Byliśmy na spacerze.
-A czy Ty nie spotkałeś się z Marco ?- nie umiałem jej okłamywać i mój wzrok był skierowany na moje buty- O nie Łukasz mówiłam Ci, żebyś się z nim nie spotykał
-Werka musiałem mu jakoś to wytłumaczyć.Nie gniewaj się na mnie - podeszłem do niej i pocałowałem w usta.- No myszko
-Nie gniewam się- uśmiechnęła się szeroko
-Na prawdę ? Przecież nie chciałaś...
-Tak wiem nie chciałam, ale tym razem miałeś racje. Kocham Cię. Ania już śpi więc musimy wykąpać małego i nakarmić
-Ja Ciebie też. Ja to zrobię, a Ty odpocznij
-Wykluczone ty cały czas zajmujesz się Matem
-Ale ja to lubię. Na prawdę idź odpocząć.
3 DNI PÓŹNIEJ:
Obmyśliłem pewien plan z Marco tak, aby Ania w końcu mu wybaczyła ten jego wybryk. Dziewczyny z Matem poszły na spacer, a ja w tym czasie szykuje wspaniałą kolacje dla Reusów. Ok wszytko gotowe. Zamknąłem drzwi od kuchni i udałem się do salonu czekając na dziewczyny. Po jakiś 15 minutach usłyszałem je w korytarzu:
-Świetnie, że jesteście- przywitałem je radośnie.-Aniu mam do Ciebie prośbę
-Tak?
-Czy nie gniewałabyś się gdybym zabrał Werkę i Mata do Kuby- Weronika była ewidentnie zdezorientowana
-Łukasz, ale o co chodzi?- pytała
-Aniu?- zapytałem
-Nie no jasne, że nie idźcie sobie- uśmiechnęła się
-No ale ja muszę sie przebrać- powiedziała Wera
-Nie ma na to czasu idziemy- i pokazałem drzwi wyszliśmy z mieszkania
ANIA:
Werka z Łukaszem oraz z moim synem poszli w odwiedziny, a ja siedziałam sama przed telewizorem. Dopóki ktoś nie zadzwonił do drzwi:
-Cześć skarbie
-Marco co Ty tu robisz nie chce z Tobą rozmawiać- stał z pięknym bukietem kwiatów
-Proszę Ci wysłuchaj mnie. Daj mi szanse
-Dobrze wejdź- wpuściłam go do środka.
Marco czuł się jak u siebie. Wręczył mi kwiaty, złapał za rękę i zaprowadził do kuchni. Stół bym pięknie przystrojony.
-Może coś zjemy?- odsunął mi krzesło tak, abym mogła usiąść.- Aniu wiem, że Cię zawiodłem, ale przyrzekam Ci, że nic więcej z tą dziewczyną nie było na prawdę. Kocham Ciebie i Mata jesteście moim całym świtem. Wybacz mi! Skarbie
-Marco...
-Ania ja wiem zachowałem się jak ostatni kretyn, ale błagam Cię wybacz mi!- podeszłem do niej i złapałem za biodra
-Marco...Ja Ci wybaczam
-Na prawdę? Kocham Cię- krzyczałem
ŁUKASZ:
Minęły już 3 godziny od zostawienia Ani i Marco samych. Więc czas już wracać do domu. Miałem dwa scenariusze, albo Ania wybaczy Marco i zobaczymy ich w uścisku lub Ania będzie siedzieć na kanapie załamana. Zdecydowanie wolałem ten pierwszy. Przekroczyliśmy próg mieszkania Marco z Anią śmiali się do siebie i składali łóżeczko to był najlepszy dowód na to że się pogodzili.
-Marco co Ty tu robisz ?- zapytała kompletnie zdezorientowana Weronika. Tak ona nic nie wiedziała o naszym planie
-Przyjechałem po moją żonę i synka- podszedł do wózka i wyjął małego
-Łukasz to Ty z Marco wszystko wymyśliliście?- popatrzyła na mnie z dużym uśmiechem
-No tak jakoś wyszło- przytuliłem ją
-Kocham Cię za te twoje pomysły- pocałowała mnie
-Dobra spakowałam wszystkie rzeczy więc możemy jechać do domu- oznajmiła Ania
-Będzie nam brakować małego Mata no i Ciebie Aniu, ale cieszę się, że znów jesteście razem- Werka przytuliła przyjaciółkę
- Dziękuje Ci Werka za pomoc. No i Tobie Łukasz za tak wspaniałą opiekę nad Matem
-Nie ma za co- uśmiechnąłem się
WERONIKA:
Jest już początek sierpnia pogoda na prawdę dopisuje. A wiecie gdzie jestem ? Jetem w moim kochanym kraju Polsce. Ponieważ Łukasz ma tygodniowe zgrupowanie. Prze ten tydzień będę mieszkać u Łukasza rodziców. Ania z Marco oraz Mat też obecnie są w Polsce. Zrobili sobie takie krótkie wakacje.
Jestem teraz w drodze do moich rodziców muszę im powiedzieć, że jestem zaręczona z Łukaszem. Miałam ich poinformować z nim, ale zdecydowałam, że będzie lepiej jeśli sama to powiem:
-Cześć mamo - pocałowałam mamę na przywitanie
-Cześć skarbie. Chodź do kuchni ponieważ kończę obiad- też tak zrobiłyśmy
-Nie ma taty?
-Nie ma, ale zaraz będzie -właśnie ktoś otworzył drzwi
-Dzień dobry Marysiu już jestem
-Cześć. Chodź do kuchni mamy gościa- krzyczała moja mama. Tata wszedł do pomieszczenia
-To nie jest mój gość- po jego słowach zrobiło mi się strasznie smutno pobiegłam z nim do salonu
-Tato czemu Ty tak się zachowujesz- mówiłam prawie przez łzy. Do pokoju weszła mama- No tato odpowiedz mi- błagałam ale była ciągła cisza.- Dobrze w takim razie ja wam coś powiem. Ja i Łukasz pobieramy się- oznajmiłam
-Jak to ? Czyli Ty już o wszystkim wiesz? - pytał mój tata, a ja kompletnie nie wiedziałam o co chodzi jak na niego mówił bardzo spokojnie.
-Ale o czym mam wiedzieć ?
-Piotrek nie mów jej
-Tato o co chodzi? - byłam bardzo zdenerwowana
-Ty na prawdę nic nie wiesz....
------------------------------------------------------------------------
No to macie zagadkę o czym Weronika nie wiem hmmm?
Dodałam kolejny rozdział tak na dobry początek weekendu. Jak wam minął tydzień?
Serdecznie was zapraszam do komentowania to daje dużego kopa do dalszej pracy:)
Zapraszam również na mojego nowego bloga:
nela-robert.blogspot.com
STROJE WERONIKI: