czwartek, 17 października 2013

ROZDZIAŁ 25

Wylądowaliśmy na lotnisku w Dortmundzie . Miała być po nas Julka, ale zamiast jej zobaczyliśmy Mario z Marcelem. Chłopczyk ledwo co do nas biegł bo nie dawno nauczył się chodzić:
-Cześć mój skarbeczku- Werka wzięła małego na ręce.
-Cześć wam- podszedł do nas Mario- U jak ładnie wyglądasz i ta opalenizna- skierował się Mario do Wery
-Dziękuje Ci. Czemu Julki nie ma?
-Musiał jechać do pracy wezwali ją. Dlatego ja jestem.- Julka i Wera pracują razem jednym z państwowych gabinetów stomatologicznych w Dortmundzie. Ania natomiast została z Matem w domu.

Poszliśmy do samochodu:
-Mario?
-Tak?
-Czy mógłbyś mnie zawieść do pracy? Pomogę Julce i szybciej do was dołączymy- powiedziała Wercia.
-Ale kochanie na pewno jesteś zmęczona. - powiedziałem
-Ciekawe czym? Leżeniem na plaży i spędzaniem czasu z takim wspaniałym mężem jak ty?
-No dobrze to się zgadzam.

WERONIKA:

Chłopy mnie podwieźli do pracy. Poszłam na naszą recepcje w pracy gdzie siedziała miła starsza pani Nina.
-Dzień dobry pani- przywitałam się
-Dzień dobry dziecko. Jak było na wakacjach?
-Świetnie. Gdzie jest....- chciałam zapytać o Julkę, ale akurat wyszła z gabinetu.
-Jejku Werka jesteś- przytuliła mnie na przywitanie.- Mów jak było
-Cudownie. Śliczne widoki i Łukaszek wspaniały.
-No tak on zawsze był wspaniały. Przepraszam, że was nie zabrałam z lotniska, ale wezwali mnie i nie miałam co zrobić
-No co Ty nie ma za co rozumiem. A dużo masz pacjentów?
-Jeszcze czterech 
-To ja mogę przyjąć pacjenta będzie szybciej co Ty na to?
-Świetnie.

Przebrałam się jak najszybciej i zaprosiłam pacjenta do siebie. Wykonałam moją prace i po zakończonych czynnościach powrotem się przebrałam. Wyszłam z Julką z gabinetu i ruszyłyśmy w stronę domu Julki i Mario:
-Co tak długo? Myślałem, że was już nie będzie- zaśmiał się Mario
-Musiałyśmy przyjąć pacjentów kochanie- powiedziała Julka- A gdzie Łukasz?
-A bawi się z Marcelkiem. Może zrobimy coś na kolacje?
-No to chodź do kuchni- poprosiła go Julka i tak zrobili.

Ja poszłam do Łukasza:
-I jak?
-Dobrze mały prawie zasypia- powiedział szeptem. Tak ślicznie wyglądał kołysając go delikatnie na rączkach.
-Kocham Cie Łukasz ty jesteś taki troskliwy.
-Ja ciebie też słońce.- położył małego do łóżeczka i wyszliśmy z pokoju.

Po zjedzonej kolacji wróciliśmy do domu

MIESIĄC PÓŹNIEJ:

Od samego rana trochę źle się czułam, ale poszłam do pracy tak jak zawsze. Przywitałam się  z panią Niną i się przebrałam,aby być gotową do pracy. Wyszłam z gabinetu po karty pacjentów. Na korytarzu jeszcze nikogo nie było oprócz pani Niny i Julki. Zakręciło mi się w głowie i straciłam równowagę. Julka do mnie podbiegła i mówiła po polski z resztą jak zawsze rozmawiamy między sobą.
-Boże Wera co Ci jest? - złapała mnie i posadziła na krześle. - Musisz iść do lekarza zrobić badania.
-Julka ja chyba wiem co mi jest. - złapałam ją za rękę
-No to co ?
-Ja chyba jestem w ciąży tak czuje kobieta o tym wie- od ponad 2 tygodni spóźnia mi się okres i źle się czuje więc tak pomyślałam
-Wera w takim razie musisz to sprawdzić. Ja Cię zastąpię, a ty leć na dół do przygodni i wykonaj USG.
-Na prawdę byś to zrobiła?
-No tak czubku. Dla ciebie wszytko. Przebierz się i leć.

Tak też zrobiłam przebrałam się i poszłam do przychodni na dół aby dowiedzieć się czy mam racje...

------------------------------------------------------------------------------
Cześć kochane mam nadzieje że tydzień mija wam fajne ;) dodaje kolejny ponieważ dobrze mi się piszę. Ma, nadzieje że pozytywnie go oceniacie i wyrazicie swoje opinie w komentarzach ;) Pozdrawiam i całuje Lena :*

4 komentarze:

  1. Rozdział cudowny i fajnie że dodałaś <33
    Nie mogę doczekać się następnego !

    Pozdrawiam i całuję :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Super jest rozdział. Bardzo mi się podoba. Czekam na kolejny i pozdrawiam.
    Buziaki :-**

    OdpowiedzUsuń